Grzegorz Bała
po 13 latch wrócił do klubu, w którym zaczynał karierę
w turniejach LZS...
W styczniu miną dwa lata, jak strzela
bramki dla UNIFREEZE ...
* przebieg kariery... 90minut.pl
- Krzysztof Skowroński : Jak oceniasz jedenaste miejsce Unifreeze na koniec rundy jesiennej? Czy to zadowalająca pozycja? Jakie są Wasze cele na wiosnę? Gracie tylko o utrzymanie, czy może jest szansa, aby Twoja drużyna uplasowała się w górnej części tabeli?
- Grzegorz Bała : Początek sezonu nie był dla nas zbyt imponujący. Przegrywaliśmy mecz po meczu i chociaż nie były to jakieś druzgocące porażki, to punktów nie przybywało. Jeśli chodzi o mnie, to odniesiona kontuzja w pierwszym meczu z Dębem Barcin dawała mi się we znaki przez połowę rundy. Na szczęście w trakcie rozgrywek wróciłem do pełnej dyspozycji i końcówka wyglądała już znacznie lepiej.
Myślę, że miejsce w tabeli jest to nasze minimum, gdyż stać nas na wiele więcej. Jeśli w rundzie wiosennej będziemy prezentowali formę z końca rundy jesiennej i będziemy tworzyli zgrany kolektyw tak jak dotychczas, to sprawimy swoim kibicom jeszcze wiele radości.
- Współpraca ze szwagrem Rafałem Klonowskim na boisku układa Ci się znakomicie, ale czasami macie do siebie pretensję. Co jest tego przyczyną?
- Uważam, że Rafał to dobry zawodnik o dużym potencjale piłkarskim. Jeżeli popracowałby jeszcze solidniej nad wydolnością, to mógłby naprawdę grać w niejednym dobrym klubie. O jego postawie świadczy również bardzo duża ilość asyst przy strzelonych bramkach. Czasami wymieniamy poglądy na boisku, bo ja lubię prostą szybką grę a Rafał lubi niekiedy przekombinować.
- Co miało największy wpływ na tak nagłą zmianę postawy zespołu? Od meczu z Czarnymi Nakło oglądamy jakby innych piłkarzy, niż w pierwszej części sezonu?
- Letni okres przygotowawczy jest bardzo krótki i wydaje mi się, że po prostu nie trafiliśmy z optymalną formą. Widać to było również po traconych bramkach w końcówkach meczu. Po każdym przegranym meczu staraliśmy się jednak motywować, że w końcu musi zaskoczyć i tak też się stało od meczu z Czarnymi Nakło. Dobra gra, pięć strzelonych bramek i w końcu wszystko wróciło do normy.
- Dobrze Ci się gra samemu z przodu? Czy chciałbyś mieć obok siebie drugiego napastnika?
- Uważam, że lepiej gra się mając kogoś obok siebie. Wtedy cały ciężar za grę ofensywną i strzelanie bramek nie spoczywa tylko na jednym zawodniku. Na dzień dzisiejszy jednak nie mamy zbyt wielu możliwości z przodu, może niebawem coś się zmieni.
- Twoja kariera była bogata w sukcesy piłkarskie. Poznałeś także wielu ciekawych piłkarzy. Może by tak odnowić stare kontakty i spróbować ściągnąć kogoś wartościowego do Miesiączkowa?
- Z pewnością znam wielu dobrych zawodników, jednak w naszym bliskim rejonie nie ma ich zbyt wielu. Nasz klub nie jest priorytetem dla firmy, tylko jest postrzegany jako rozrywka i przyjemność dla nas i dla kibiców .Nie jest też potentatem finansowym a sięganie po zawodników z daleka wiąże się z nakładami finansowymi. Dlatego skupiamy się na zawodnikach z bliska.
- Imponujesz skutecznością. 12 bramek i drugie miejsce w klasyfikacji strzelców, może na wiosnę prześcigniesz Łukasza Geruzela i zostaniesz królem strzelców?
- Jeśli chodzi o sport, to jestem niesamowicie ambitny. Staram się również wpajać moim młodym piłkarzom, że trzeba być „łakomym” na zwycięstwa. Trzeba również przed każdym sezonem stawiać sobie jakiś cel - choćby najmniejszy, żeby mieć motywację do pracy, bo uprawianie sportu wyczynowo to ciężka praca. Na wiosnę będę się starał strzelić jak najwięcej bramek, żeby nasza drużyna mogła spokojnie utrzymać się w czwartej lidze.
- Ile czasu zamierzasz jeszcze grać w piłkę nożną?
- Nie chcę określać terminu mojego zakończenia gry w piłkę. Dopóki zdrowie dopisuje i omijają mnie poważne kontuzje, to zamierzam grać. Jednak zdaję sobie sprawę, że lat przybywa i za jakiś czas trzeba będzie powiedzieć pas.
- Czy po zakończeniu kariery masz zamiar pójść na całego w trenerkę?
- Prowadziłem już i prowadzę obecnie drużyny młodzieżowe chłopców i dziewcząt. Miałem również epizod, jako grający trener w czwartoligowej Sparcie w Brodnicy. Zamierzam podnosić cały czas swoje kwalifikacje trenerskie i z pewnością zostanę przy futbolu.
- „Na mieście” mówi się o Twoim powrocie do klubu, którego jesteś legendą, czyli Sparty Brodnica. Ile w tym prawdy?
- W Brodnicy spędziłem najwięcej ze wszystkich lat mojej przygody z piłką. Przeżywaliśmy lepsze i gorsze czasy. Ja staram się pamiętać tylko te, kiedy z powodzeniem radziliśmy sobie z drużynami, które obecnie grają w wysokich ligach. Graliśmy wówczas przy pełnych trybunach a ja strzelając dla Sparty grubo ponad 100 bramek kilkakrotnie wystrzelałem „króla strzelców”. Życzę Sparcie jak najlepiej i żeby wróciły czasy świetności a czy zagram jeszcze dla Sparty ? Nigdy nie mów nigdy…
* rozmawiał : Krzysztof Skowroński